MBS Program by Effie – SAR – opinia uczestnika
Za 20 tysięcy złotych* możesz kupić jeżdżące BMW, które posłuży Ci do driftu. Jak również wakacje w hotelu na Malediwach albo przyczepie w Chałupach, zaliczkę za studia MBA na Stanford lub około 400 wartościowych książek.
Możesz też skorzystać z okazji i wziąć udział w nowej inicjatywie edukacyjnej Stowarzyszenia Agencji Reklamowych. Jeżeli kierujesz działem marketingu lub pełnisz pokrewne stanowisko to zapewne stać Cię na taką inwestycję (w najgorszym przypadku zostanie to okupione ryżem z keczupem na obiad przez jakiś czas zamiast kaszotto z pak czoi). Pytanie jest jednak następujące: czy warto?

Korzyści MBS Program
Ponieważ SAR nie chciał zapłacić mi za tą recenzję 🙂 będzie ona bardzo obiektywna. Ale zanim przejdę do wad szkoły powiem Ci dlaczego z mojej perspektywy była to dobra decyzja:
- W zaskakująco łatwy sposób pozyskałem milion budżetu na projekt marketingowy (przypominam, że prowadzę marketing w średniej wielkości polskim przedsiębiorstwie w którym całość działań jest bootstrapowana – nie bawimy się w “za hajs inwestora baluj”)
- Zyskałem nową, biznesową perspektywę której mi ewidentnie brakowało (bycie strażnikiem marki (czyli mówiąc w skrócie tego jak nas widzą) zawsze stało dla mnie przed byciem strażnikiem excela z finansami (czyli tego ile zarabiamy))
- Uświadomiłem sobie czego nie przeskoczymy jako organizacja nie wprowadzając konkretnych zmian – nie tylko w “marketingu”.
Brzmi obiecująco? Jeżeli tak to zapraszam do dalszej części recenzji.
MBS Program by Effie – co to jest?
MBS to praktyczna, marketingowa szkoła skierowana do kadry zarządzającej, bazująca na doświadczeniach konkursu Effie i SAR. Myślę, że na najbardziej ogólnym poziomie ma ona pomóc marketerom pozostać relewantnym w organizacji, dzięki temu, że będą operować językiem biznesu i rozumieć biznes.
Kiedy piszę ten post rusza właśnie druga edycja, a w planach jest z tego co widzę już trzecia. Dowodzi to, że na taką usługę jest zapotrzebowanie – i nic dziwnego, bo rola marketerów często się kurczy i jest atakowana z różnych stron. Od znajomych królika, przez dział sprzedaży po youtuberów, którzy pokazują że niepotrzebne są drogie agencje reklamowe, warsztaty strategiczne i działy marketingu żeby stworzyć markę lodów.
Dzieje się tak z różnych powodów – przez niepewność na rynkach, przez COVID, przez koncentrację na taktycznych i krótkoterminowych KPI. Do tego dochodzi rozszerzający się landscape technologiczny i mediowy, upadek starych paradygmatów etc. etc. Generalnie “we are screwed” chciałoby się powiedzieć. Ale nie martwcie się, jest ratunek, który nadchodzi w 5 prostych krokach.
Program – 5 kroków do sukcesu
W odpowiedzi na wszystkie opiewane powyżej wyzwania i bolączki marketera mamy zatem od MBS propozycje 5 kroków. A właściwie wypadało by powiedzieć, że 10 bo występują one w podziale na kroki twarde i miękkie:
Strona twarda
- Analiza – jak jest
- Ustawienie Celu
- Priorytetyzacja – Strategia Wyboru
- Jak przełożyć strategię na egzekucję
- Śledzenie wyników
Strona miękka
- Zespół – z kim do boju
- Motywacje osób – czyli w co się gra w organizacji
- Jak skutecznie bronić przyjętych strategii
- Inspiracje
- Zarzadzanie potencjałem własnym
W założeniu po ukończeniu kursu powinniśmy umieć odpowiedzieć – a może bardziej wiedzieć gdzie szukać odpowiedzi na kluczowe dla każdego odpowiedzialnego za biznes pytania:
- Jaka jest Twoja misja i wizja, kluczowe wybory strategiczne i mierniki sukcesu, dzięki którym Będziesz mógł rozliczyć pracę swojego zespołu i całej organizacji?
- Jak zdefiniujesz rynek, na którym chcesz wygrać?
- Jak będzie wyglądała architektura marek?
- W jakich segmentach konsumenckich chcesz grać?
- Jak zdefiniujesz pozycjonowanie cenowe swojego portfela?
O ile 5 kroków strony twardej wydaje się oczywistych i intuicyjnych (tzn. nie odkryliśmy koła na nowo definiując tę metodologię), to już sama odpowiedź na powyższe pytania jak zapewne wiesz nie jest. Czy dzięki szkole będzie łatwiejsza? To zależy, na przykład od tego jakie masz oczekiwania…
Uczestnicy – czyli dla kogo jest MBS?
Jak słusznie zauważył Karol, Twoje oczekiwania zapewne zależeć będą od tego kim jesteś i co robisz. Dla kogo jest zatem MBS SAR by Effie?
Wg. organizatorów: “Dla menedżerów średniego i wyższego szczebla, rozumiejących konieczność stałego samodoskonalenia się w warunkach zmieniających się modeli biznesowych, oczekiwanych nowych kompetencji osobistych i zespołowych, rosnących oczekiwań organizacji, dla których tradycyjne myślenie o roli marketera jest już niewystarczające.”
W tak przepięknie napisaną copywriterską sieć złapało się bardzo szerokie spektrum uczestników. Bo kto nie chce się samodoskonalić czy myśleć nietradycyjnie? Okazuje się, że nie zawsze są to marketerzy (!) i w efekcie w mojej edycji stanowili oni połowę uczestników. Drugą połowę wirtualnej auli dzieląc z przedstawicielami agencji reklamowych.
Doborowe towarzystwo, które z niejednego pieca jadło
Sprzedaż własnej zaje****ści i usług nie była na szczęście powszechnym zjawiskiem co przy takim składzie było moja obawą. Zderzenie perspektyw agencji i tzw. klienta było momentami bardzo inspirujące i otwierające oczy. Poza mną nie było tam innych przypadkowych ludzi, dlatego pod kątem networkingu w doborowym towarzystwie reklamy i marketingu zapewne nie pożałujesz.
Problemem, który co jakiś czas dawał o sobie znać okazały się jednak odmienne oczekiwania wobec szkoły a nawet wyobrażenia co do jej charakteru. Jako przykład podam zaskoczenie jednego z uczestników grupową pracą nad pracą dyplomową. Istotnym polem różnic był też poziom strukturyzacji i organizacji pracy w różnych firmach czy też operowania liczbach. Sieć była szeroka, zakres oczekiwań również.
Co bardzo cieszy – a właściwie nie cieszy mnie, bo dla mnie już za późno ale powinno cieszyć kolejnych uczestników, dodano kolejny etap rekrutacji: “Spotkanie rekrutacyjne z kandydatem ma na celu sprawdzenie jego oczekiwań wobec szkoły i sondaż potrzeb.” U nas co prawda podczas pierwszych zajęć organizacyjnych rozmawialiśmy o oczekiwaniach natomiast była to raczej kurtuazyjna rozmowa o nie mająca wpływu na program.
Ponieważ tym sprytnym sposobem przeszedłem do plusów negatywnych pozwolę sobie teraz wymienić je wszystkie. W jednym akapicie. Ok, może w dwóch.
Wady MBS Program by Effie
Jakie są największe wady szkoły? Z mojej perspektywy było ich kilka.
- Formuła online. Jeden a czasami dwa weekendy w miesiącu online po całym tygodniu pracy to duże wyzwanie. Do tego spotkania po pracy, czasami trwające kilka godzin. Tak jak przykładowo Szkoła Strategii Marki była dla mnie przyjemną odskocznią od siedzenia przy komputerze czy planie filmowym, tak MBS był momentami fizyczną męczarnią (doceniam tutaj zaangażowanie i trud prowadzących aby te męczarnie choć trochę zredukować). Trudno to spisywać na karb wady samej szkoły, ale twoje plecy Ci nie podziękują za kolejne godziny przed komputerem.
- Ciągi logiczne pomiędzy zajęciami. A właściwie pojawiający się od czasu do czasu ich brak. Zdaję sobie sprawę, że nie da się przećwiczyć ze wszystkimi kilkuset godzin zajęć weryfikując czy wszystko trzyma się logicznego ciągu. Z tego poniekąd wyniknął problem, że dopiero pod koniec szkoły zrozumieliśmy czego oczekuje się od nas w ramach pracy zaliczeniowej. Tymczasem podstawowym założeniem było tworzenie tej pracy od pierwszych zajęć.
- Płytkie (zazwyczaj) case study. Rozumiem ideę tajemnicy biznesowej i uważam, że trzeba jej przestrzegać. Z drugiej strony wydaje mi się, że w takim gronie zakres przekazywanych informacji nt. case’ów mógłby być ciut większy niż to co może przeczytać każdy publicznie.
- Czas. Gdyby spojrzeć na program szkoły nie po łebkach, to mamy tutaj tak naprawdę do czynienia z ogromnym spektrum materiału. Z tego powodu niektóre ważne aspekty zostały jedynie polizane trochę przez przypadek, inne mniej ważne ale ciekawe wrzucone na polizanie jako zajawka. Łącznie mamy 128 godzin szkoleniowych co wydaje się dużą liczbą. Tylko pozornie bo moim zdaniem tę liczbę spokojnie można by pomnożyć razy 2 i przy zakładanym programie nadal mieć poczucie niedosytu. Program jest bardzo ambitny, ale liczby nie kłamią.
MBS vs MBA (czyli dlaczego 128 < 684)
MBS miał być z mojej perspektywy przyśpieszonym MBA, bez zbytniego teoretyzowania i omawiania badań nad prasą sprzed 70 lat. Ok, możesz pomyśleć że to naiwne. Z drugiej strony patrząc z na obietnicę jaką składa jedna i druga “szkoła” i kompetencje z jakimi z niej wyjdziesz to na pierwszy rzut oka wydają się zbieżne. A co na to excel?
MBS | MBA SGH (PL) | MBA w PAN | |
Doświadczeni prowadzący – praktycy | x | x | x |
Networking | x | x | x |
Liczba wykładowców | 24 | 23 | ? |
Liczba godzin | 128 | 684 | 320 |
Liczba semestrów | 1 | 4 | 2 |
Koszt w tysiącach | ok 20 | ok 50 | 23,5 |
To porównanie nie służy ocenie, która szkoła jest lepsza, przede wszystkim dlatego że musiałbym ukończyć każdą z nich aby takie porównanie zrobić. Nie chodzi też o to, że MBA na SGH czy w PAn wychodzi taniej za godzinę. Ale pewnych rzeczy nie da się oszukać, na przykład czasu. Do czego zmierzam?
Główną wadą programu jest upchnięcie zbyt wielu wątków dotyczących organizacji w zbyt krótkim czasie. To powoduje w efekcie poczucie niedosytu bo program i prowadzący dają nadzieję na więcej. Nawet pomimo tego, że drugie tyle godzin spędziliśmy na pracy grupowej. Wyobraź sobie, że wchodzisz na Mount Everest, ekipa jest super, świeci słońce i ciepło Ci w stopy. Ale 200 metrów przed szczytem dzwoni telefon i musisz wracać na dół. To mniej więcej takie uczucie.
Zalety MBS Program by Effie
Zadałem na początku pytanie: czy warto? Z perspektywy czasu myślę, że było warto. O tym co wyniosłem napisałem na początku. Edycja, w której uczestniczyłem nie była na pewno tak kompletna i poukładana jak Szkoła Strategii Marki, którą kończyłem. Zapewne jest to kwestia dopracowania i dotarcia kilku czynników. Czy SAR zwiększy liczbę godzin albo zmodyfikuje program? Tego nie wiem, ale na Twoim miejscu bym zapytał 🙂
Bez wątpienia dużą zaletą edycji było zróżnicowane grono prowadzących. Za 30 lat najprawdopodobniej najlepiej będę wspominał moduły prowadzone przez:
- Rafała Żaka. Można kolegi słuchać godzinami i tylko trochę się nudzi. Ale jego zajęcia wespół z typologią typów pracowników Magdy Kosińskiej otworzyły mi oczy na to co się gra w organizacji (lepiej późno niż wcale:)
- Iwona Doktorowicz – Dudek. Potrafi w prosty sposób wytłumaczyć złożone sprawy. Moduł z omawianiem jej case-ów zawodowych był jednym z najbardziej porządkujących/podsumowujących.
- Tomka Bartnika. Ze względu a dynamikę pracy grupowej prowadzący najczęściej odpowiadają na pytania z tłumu po łebkach, szczególnie gdy pytanie wydaje się od czapy. Tomek tymczasem poświęcił kawałek swojej przerwy obiadowej żeby zrozumieć i odpowiedzieć. Ale to tylko osobisty aspekt, natomiast z perspektywy całości moduł Tomka do mnie przemawiał bo (nie wiem czy celowo, czy przypadkiem) podważał trochę wizje marketingu prowadzoną przez pozostałych prowadzących.
- Magdy Kosińskiej. Jak dla mnie wymiata pod kątem trafności, precyzji i szybkości diagnozy i rozwiązania.
Co bym zrobił inaczej (czyli moje wady)
Niemożność cofania się w czasie jest jednym z dominujących motywów popkultury. W kultowych piosenkach słyszymy przecież:
If I could turn back time, If I could find a way
Cher, If I could turn back time
czy
If I could start again
Johnny Cash, Hurt
A million miles away
I would keep myself
I would find a way
Skoro takim tuzom muzyki się nie udało cofnąć czasu to mi też nie. Ale przecież piszę ten tekst dla Ciebie potencjalny uczestniku, żebyś uczył się na moich błędach.
- Więcej pracy własnej. Pomimo, że jak pisałem drugie tyle co sam program poświęciliśmy na pracę własną o nadal uważam, że to za mało żeby wyciągnąć ze szkoły maksa.
- Feedback na bieżąco dla prowadzących. W kuluarach wymienialiśmy informacje dot. naszych oczekiwań, natomiast wiem, że nie wszyscy (wliczam w to siebie) przekazywali te informacje w bezpośredni i niezawoalowany sposób do organizatorów. W związku z tym niektóre problemy wyszły dopiero w drugiej połowie/pod koniec kursu. Jeżeli coś Ci nie pasuje, mów od razu – wydaje mi się że organizatorzy są naprawdę otwarci na zmiany tylko jak w przypadku UOKiK muszą widzieć, że to nie jeden obywatel coś marudzi a problem jest szerzy.



Podsumowanie
MBS by SAR to moja czwarta szkoła organizowana przez SAR. Gdyby szkoła miała odbyć sie znowu online – myślę że bym spasował. W wersji offline może wybiorę się znowu za kilka lat, oczywiście weryfikując najpierw co w programie piszczy. Szkoła spełnia swoją obietnicę w takim stopniu w jakim jest to możliwe w danym czasie. Moim zdaniem:
- Jeżeli SAR myśli poważnie o tym projekcie to szkoła powinna zostać wydłużona przynajmniej o 1 semestr (przy tym programie)
- Warto zastanowić się, czy Szkoła ma formować określony typ marketera czy tylko dawać wskazówki/inspiracie/porządkować wiedzę. Na razie z mojej perspektywy robi to drugie. Nie ma “jednej słusznej drogi” czyli paradygmatu marketingowego MBS. 5 kroków to bardziej checklista niż paradygmat. Efektywność i koncentracja na mierzalnych rezultatach (bo przecież Effie) wydaje się dobrym kierunkiem, ale na ten moment to jeszcze niespełniona obietnica z mojej perspektywy (z powodów wymienionych wcześniej).
- Czy poleciłbym szkołę znajomemu? Myślę, że nie każdemu ale na pewno niektórym tak 🙂
Zobacz artykuł: 4 książki polecane w SAR MBS by Effie, które warto przeczytać: link
*aktualnie 24 tysiące i 22 tysiące dla członków SAR
Robiłem MBA na Sghu i duża część z tych godzin o których piszesz to strata czasu. Przy skróceniu o co najmniej 100-150 nie zauważyłbym różnicy 🙂
Większość MBA w PL to strata czasu, z tego co czytam ta szkoła wydaje się sensowna. Rozumiem porównanie z godzinami, niemniej jednak godziny godzinom nierówne – to zapewne wiesz 🙂 Na pewno jest potrzeba na taki projekt jak opisujesz, ja sam skorzystałbym tylko nie mam czasu 🙂
najpierw masz dużo czasu, ale nie masz pieniędzy a później jak już masz pieniądze to już nie masz czasu. Nie dotyczy to oczywiście tych kilku % osób które w drugim etapie mają i czas i pieniądze 😉 . Tu są podobno fajne kursy w małym wymiarze czasowym:
https://www.uo.uw.edu.pl/kurs/7038
Szacun